Wczoraj w Supraślu zmarł Wiktor Wołkow.
Pan Wiktor robił kiedyś takie zdjęcia. Jak Giacomelli czy Masahisa Fukase, tylko że o Podlasiu.
Reprodukcje z książki "Wołkow". Krajowa Agencja Wydawnicza, Białystok 1984. Projekt: Andrzej Strumiłło.
Ależ zdjęcia, co za książka. Dziękuję za wpis - bez niego pewnie długo bym jeszcze czekał na przypadkowe spotkanie. Już zacząłem szukać. Mam nadzieję, że gdzieś znajdę.
Ależ zdjęcia, co za książka. Dziękuję za wpis - bez niego pewnie długo bym jeszcze czekał na przypadkowe spotkanie. Już zacząłem szukać. Mam nadzieję, że gdzieś znajdę.
OdpowiedzUsuńmiałem te same skojarzenia - Fukase
OdpowiedzUsuńжаль..
OdpowiedzUsuńмы с ним однофамильцы
wchodze w ten post i ogladam go chyba piąty, szósty raz.
OdpowiedzUsuńto juz chyba mówi samo za siebie
pamiętam jak lata temu znalazłam ten album w antykwariacie. ech.
OdpowiedzUsuńMam ten album 26 lat ze znacznie późniejszą dedykacją "Dla Ogurcoff'a"
OdpowiedzUsuńpiękne foty
OdpowiedzUsuńMoja Babcia bardzo miło o Nim mówi. Że po szkole chodzili na wino i robili żarty. I że fotograf nie najgorszy wyrósł też coś wspominała.
OdpowiedzUsuń