wtorek, 5 lutego 2019

022











White & Case to poważna kancelaria prawnicza. Jej warszawski oddział oprócz obsługi prawnej zajmuje się budową varsavianistycznej kolekcji sztuki. Zaczęli od starych map i sztychów, po jakimś czasie przerzucili się na fotografię. Miałem szczęście sprzedać im kilka prac.

Jakiś czas temu w skrzynce pocztowej znalazłem wydaną przez kancelarię publikację z wyborem/podsumowaniem kolekcji. Książkę składał Edgar Bąk, teksty pisał Jarosław Trybuś. Są zdjęcia m.in. Edwarda Hartwiga, Wojciecha Zamecznika, Zofii Chomętowskiej, Chrisa Niedenthala, Tadeusza Rolke, Szymona Rogińskiego i jest też kilka moich. Oprócz tego mapy, drzeworyty i inne archiwalne dobra. Wygląda to super.

czwartek, 3 stycznia 2019

Last June


A little recap of what happened in June (World Cup vibes included).
Tomorrow we're starting another men's season.
Keep your fingers crossed.

niedziela, 16 grudnia 2018

Russian Rhymes, Russian Life


Not really my type of rap (I am nor lil, nor young), but when Putin wants his government to "take charge" of this degenerate music,
it sure is a serious and interesting issue.

Here is a story from BBC and a clip from Husky's arrest in Krasnodar.


And one more rap video with a Russian person wearing some Adidas:

wtorek, 11 grudnia 2018

NIE LIL, NIE YOUNG











W ramach festiwalu X Print w galerii EGO w Poznaniu odbywa się moja wystawa.

Pokazuję zdjęcia, ale trochę inne i inaczej niż zwykle. Oto opis:


Podobno na świecie codziennie powstaje około 1,3 tryliona zdjęć (trylion ma 18 zer). Zalew obrazów, brak skupienia. Wszyscy to znamy aż za dobrze. I zawodowcy i amatorzy. I dorośli i dzieci. Ciężko jest być w tej sytuacji fotografem, ciężko definiować się w ten sposób.

W samolocie musisz być offline, nie ma wyboru. Czytam książki i magazyny, słucham muzyki, ale po jakimś czasie zaczynam odczuwać narkomański głód nowych rzeczy do oglądania. Na jedną z dłuższych tras zaopatrzyłem się w sporo papierowych gazet. To było dzień po tym ja zmarł Muhammad Ali. Wszędzie było mnóstwo wspomnieniowych materiałów o nim i archiwalnych zdjęć. Bardzo dobrych zdjęć (Thomas Hoepker!). Na pewno zasejwowałbym je na pintereście. Póki co zacząłem je sobie wyrywać i układać w notatniku. Zmuszenie do skupienia. Czas na docenienie. Wciągnęło mnie to. Muhammad Ali ruszył lawinę. Po wylądowaniu kupiłem więcej notatników, nożyczki i dwustronną taśmę klejącą. W drodze powrotnej miałem ze sobą już cały warsztat. Nastolatek z sąsiedniego siedzenia zapytał mnie: - Przepraszam, czy jest pan artystą?

Scrapbooki wyglądają dobrze. Jest w nich przyjemność analogowych błędów. Coś jest krzywo wycięte, gdzieś się zagiął róg, gdzieś widać plaster... Pojawiają się nieoczekiwane zderzenia form i treści. A poza wszystkim robienie ich jest po prostu przyjemnym sposobem spędzania czasu. Oprócz znalezionych materiałów zacząłem wklejać do notatników swoje własne zdjęcia. Zimne układy pikseli chciałem przenieść do ciepłej analogowej rzeczywistości. Przy okazji prywatna narracja zaczęła się zderzać z rzeczywistością z gazet. Polityka jest ważna, świat jest w trakcie ogromnej zmiany, ale trudno tą zmianę sfotografować, jest bardzo abstrakcyjna. W notatniku pojawia się w naturalny sposób.

Festiwal książek fotograficznych to dobry moment, żeby się tym podzielić. Scrapbook jest książką i to jeszcze na dodatek bardzo korzenną jej formą.


Wystawie towarzyszy małe wydawnictwo, teraz można je kupić w Poznaniu. Za kilka dni będzie je można kupić przez SuperSalon i pewnie w kilku "fajnych" księgarniach na świecie.
Damy znać!

środa, 5 grudnia 2018

Sokół, raz na jakiś czas



Raz na kilka lat, na różnych etapach życia i kariery robię zdjęcia Wojtkowi Sokołowi.
Dla Ś.P. Exklusiva, dla Prosto..., tym razem dla Vogue'a.
I chyba znowu wyszło dobrze.


PS. Próbuję wrócić do blogowania, zobaczymy.